Przyjechać do Warszawy na 2 godziny, by narysować pokaz designu? Kto jak nie ja! 😀 Dopóki jeszcze mogę się jako-tako sprawnie ruszać (bo dzidziuś w brzuchu bardzo powoli się rozpycha), chcę uczestniczyć w tak oryginalnych inicjatywach.
Droga do stolicy nie była łatwa. Pociąg spóźnił mi się 30 min, korki w centrum, wpadłam na Marszałkowską 89 zziajana i w emocjach. Przebrnięcie przez wystawy pełne oryginalnych designerów wnętrz, artystów przestrzeni i osób, które po prostu przyszły się zainspirować, mocno mnie wyciszyło i uspokoiło.
Gdzieś na krańcu klimatycznej restauracji rozłożyłam „kredki”, przykleiłam papier do ściany przy scenie na której występowali prelegencji i… się zaczęło.
Nie planowałam. Nie zważałam na różowe oświetlenie. Nie widziałam nic, poza prelegentem i jego prezentacją – reszta widowni dla mnie (o dziwo) nie istniała w danym momencie.
Młyn Zabierzów- kreatywne miejsce na spotkania rozwojowe, taneczne, filmowe i ko-workingowe – Przedstawiona przez Marię Rauch przestrzeń aż się prosi, by ją odwiedzić! Mnie przekonują hamaki i płaski dach do obserwowania gwiazd. (mariarauch.pl)
Panel prowadzony przez Majsterki (www.majsterki.pl) z trzema niesamowicie interesującymi dziewczynami sprawił mi nieco kłopotu. Pytanie – 3 odpowiedzi. Pytanie – znów nowe treści… W chmurce to zapisać, czy w dymku? Rysować przemianę czy zostać przy standardowych symbolach? Ostatecznie stwierdziłam, że łapię to, co najważniejsze. Osoby obecne na prelekcji odnajdą w rysunku to, co ich będzie interesowało. Nieobecni – niech żałują, że nie przyszli;).
Ostatnim rysunkiem było chwytanie słów pani dr Krystyna Łuczak-Surówka, która przekonała mnie ostatecznie do tego, że polski design jest niepowtarzalny i możemy być dumni z naszych twórców. Nie tylko tych projektujących meble, ale i porcelanę oraz zajmujących się wzornictwem użytkowym. Obrazowa prezentacja, składająca się jedynie z przykładów projektów, została uchwycona w formie symbolicznych kształtów promowanych produktów. Nie było ani czas, ani miejsca na wywody. Konkret- to, co biło od prelegentki. Chciałabym mieć jedynie takich wykładowców!
Moja praca została pięknie doceniona przez osoby, które rysowałam. Co prawda światło nie było najlepsze do zdjęć i trochę wampirzo wychodzimy, ale co tam;) I tak się podzielę! A w domu byłam już o 23.00 🙂
Na takie wypady to mogę i częściej wyruszać;)
Agata